Wycieczka z Sharm do Kairu
Wycieczka z Sharm El Sheikh do Kairu
Wykupiliśmy wycieczkę do Kairu. Na krótko przed 24.00 odbieramy tzw. suchy prowiant dwie bułki, jajko na twardo, dżem, jakiś owoc i butelka 0,5 l wody na osobę. Ok. 24.00 przyjeżdża autokar i zabiera wszystkich chętnych. Potem krąży i zabiera wycieczkowiczów z kilku hoteli. Trwa to dobrą godzinę. Potem autokar wyjeżdża na pustynię, tam jest kontrola wizowa i jedziemy do Kairu. Po kilku godzinach jazdy stajemy gdzieś na pustyni nad Kanałem Sueskim i tam stoimy całą godzinę. Jest tam barek i toaleta. Gdy zaczyna świtać jedziemy w dalszą drogę. Cały czas jedzie z nami rezydent Egipcjanin, który nawet trochę mówi po polsku. Mijamy tunel pod Kanałem Sueskim i ok. 8 z rana jesteśmy w Kairze. Pierwszy postój to piramidy w Gizie. Aby tam dojechać trzeba pokonać cały Kair ze wschodu na zachód. Oglądając miasto z okna autokaru widać szereg bloków w kolorze szarego piasku pustyni. Ciągną się całe dzielnice niewykończonych bloków bez okien. Inne bloki mają pozamykane okiennice i tylko suszy się pranie na zewnątrz. Robi to wszystko przygnębiające wrażenie. Na ulicach jeżdżą samochody z takich roczników, że w Polsce można je spotkać tylko w muzeum. Po obu stronach asfaltowej kilkunastometrowej drogi widać tylko piasek. Na ulicach ruch jest duży, ale wszystko jedzie, nie tworzą się korki takie jak w Warszawie. Na przejechanie z jednego do drugiego końca miasta potrzeba ok. 1,5 godziny czyli podobnie jak w Warszawie tylko, że Kairze mieszka ok. 25 mln. ludzi.
Potem odnajduje nas właściwy przewodnik i jest z nami do opuszczenia Kairu. Okazuje się, że pani od 30 lat mieszka w Kairze i bardzo dobrze zna realia Egiptu. Pierwszy punkt wycieczki to piramidy. Krótkie ostrzeżenie aby nie wsiadać na wielbłąda i ok. godzina wolnego czasu na oglądanie i fotografowanie. Co by nie powiedzieć to piramidy robią ogromne wrażenie nie tylko swoją wielkością ale również doskonałym dopasowaniem bloków skalnych. Pod piramidami nie ma żadnych drzew ani innych daszków pozwalających schować się przed palącym słońcem. Potem autokar jedzie na punkt widokowy, gdzie można zobaczyć wszystkie cztery piramidy na raz. Potem jedziemy zobaczyć posąg sfinksa. Wszędzie jest oczywiście mnóstwo miejscowych, którzy chcą sprzedać pocztówki, odlewy piramid i inne mniej lub bardziej ładne pamiątki. Potem kierowca zawozi nas do pierwszej kaplicy koptyjskiej i meczetu. Następne punkty programu to zupełna katastrofa wizyta w fabryce perfum i papirusów. Wcześniej jeszcze w Polsce niektóre biura dawały vouchery na zakupy. Okazało się, że aby coś kupić za ten voucher to trzeba do tego dopłacić kilkanaście dolarów. Na te dwa przybytki traci się ok. 3 godzin i to jest zupełne nieporozumienie. Obiad jemy na statku, który jest zakotwiczony na Nilu. Jakość obiadu średnia i obsługiwana jest jedna wycieczka za drugą. Jak zwykle napoje do obiadu są dodatkowo płatne. Następnym punktem programu jest Muzeum Kairskie. Tyle się człowiek naczytał na temat eksponatów, które są tam do obejrzenia, że aż chce się tam jak najszybciej znaleźć. Najpierw jednak przestroga naszej przewodniczki aparaty, kamery i telefony komórkowe zostawiamy w autokarze bo przed wejściem do muzeum jest rewizja. Jak u kogoś znajdą aparat zabierany jest do depozytu. W muzeum jest tak koszmarnie gorąco, że każdemu odchodzi ochota na dalsze zwiedzanie. Klimatyzowana jest tylko sala, gdzie są eksponaty ze złota i innych metali z grobowca Tutenchamona a zajmuje ona może z 5% powierzchni muzeum i sala Mumii. Podobno buduje się nowy gmach i tam będą przeniesione wszystkie eksponaty i on ma być klimatyzowany. Na tym kończy się wycieczka do Kairu. Przewodniczka żegna się z nami i jedziemy w kierunku Sharm. Na miejscu jesteśmy ok. godz. 24 następnego dnia. Wycieczka trwa trochę ponad dobę. Ze względu na fakt, że jesteśmy w hotelu Aqua Blu gdzie All jest całodobowy idziemy do restauracji na dość późną kolację a potem spać.
Podsumowanie
Wycieczka godna polecenia jednak trochę męcząca. Kierowca w nocy nastawia klimę na 15º i trzeba zabrać coś do okrycia z długim rękawem. Zupełnym bezsensem jest wizyta w fabryce perfum i papirusów bo jest to ewidentne naciąganie na zakupy po bardzo wysokich cenach i zupełna strata czasu. Kair jest tak ogromnym miastem, że chciałoby się zobaczyć dużo więcej i pozostaje niestety uczucie niedosytu.